Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2020

Dwie misje na raz... i burze

Obraz
Wiele osób ma swoje misje Postrzegam siebie jako faceta z misją - pisałem o tym tutaj - i jestem świadom, że większość osób ma jakąś misję i że nierzadko jesteśmy - nie tylko ja - osobami, które mają wiele misji. Ja widzę jako misję budowanie mojego małżeństwa, tworzenie więzi z dziećmi, pracę w ramach Kościoła czy różne projekty, które co jakiś czas się pojawiają, a które czasem postrzegam jako misję. Tak jest i teraz. I pół biedy, jeśli te "misje" można realizować jedną po drugiej. ...ale bardzo często nie można i wtedy pojawiają się burze. Kartka na ścianie Zanim przejdę do tematu dwóch misji i wynikających z nich problemów napiszę o tabliczce, którą w czasie "narodowej kwarantanny" powiesiliśmy z dziećmi u nich w pokoju. Zawiera ona mądrość sprzed 2000 lat, a pokazałem ją dzieciom (potem moja najstarsza córka przepisała ją na tę kartkę) przy okazji rozwiązywania kolejnej awantury między dziećmi. Jak się odtąd wielokrotnie okazało, ta kartka na ścianie pomog...

Dlaczego "facet z misją"?

Obraz
Często słyszę od znajomych - czasem od wierzących, czasem od niewierzących, że zachowuję się jakbym miał jakąś misję. Jednym razem jest to sytuacja, w której dzielę się moją wiarą, innym razem kiedy z pasją mówię o tym, jak relacja uczniowska wpłynęła na moje życie, a jeszcze innym razem to usilne przekonywanie o ważności małżeństwa i znaczeniu świadomego ojcostwa dla współczesnego społeczeństwa i dla moich rozmówców (ale i dla mnie). Po usłyszeniu po raz kolejny "zachowujesz się jakbyś miał jakąś misję", uświadomiłem sobie, że to jest prawda. Rzeczywiście jestem facetem z misją. Nie bez znaczenia jest tutaj fakt, że jestem misjonarzem, a więc że nawet z perspektywy formalnej "jestem na misji". Postrzegam siebie jako "faceta z misją" na przynajmniej 4 obszarach: chrześcijanin mężczyzna mąż i ojciec misjonarz Każdy z tych obszarów to jakiś aspekt mojej osoby, jakaś etykieta i powiązane z nią wyobrażenia czy role. Każdy z nich każe mi zastanowić się co to po...

Czy jesteś we właściwej łodzi? ...czyli o stałości Bożej nawigacji

Wielokrotnie przechodziłem i przechodzę trudne momenty związane ze służbą, w której działam. Mają one związek z okolicznościami, z przeciwnościami, a czasem ze zniechęceniem czy z przemęczeniem. Nierzadko zastanawiam się kim ja jestem, że ośmielam się mówić innym, jak się rzeczy mają lub jak powinny się mieć. Jakie ja mam wejrzenie w to, jak zachowywać się powinien Boży mężczyzna, skoro sam robię... i tutaj pojawia się cała lista niewłaściwych zachowań, niewłaściwych myśli i niewłaściwych motywacji. Często przyglądam się temu, co na przestrzeni lat udało mi się zorganizować, dopiąć, osiągnąć i niestety często dochodzę do wniosków, że to za mało, nie tak czy niewystarczająco dobrze. Tak więc moja nawigacja, pokazująca mi gdzie jestem i dokąd zmierzam, szwankuje bardzo często. I kiedy mam już dosyć, Bóg używa różnych sposobów, żeby przypomnieć mi, że w mojej podróży Jego nawigacja zawsze działa bez zarzutu. Mam sobie tylko przypomnieć Kim ON jest oraz czy jestem w łodzi, do k...